Mój plan czytelniczy na styczeń zacząłem realizować od
zapoznania się z książką „Wszystko o Wandzie Rutkiewicz. Wywiad
rzeka Barbary Rusowicz”. Książka liczy sobie ok. 190 stron i
została wydana w 1992 roku nakładem wydawnictwa „Comer &
Ekolog”. Ja swój egzemplarz wypożyczyłem w jednej z filii Biblioteki Kraków.
Tak jak wspominałem w moim poprzednim wpisie, po przeczytaniu
reportażu Tochmana („Siedem razy siedem”) osoba Wandy
Rutkiewicz, bardzo mnie zaciekawiła. Chciałem spróbować dowiedzieć się, co spowodowało, że studiująca elektronikę młoda
kobieta, wręcz uzależniła się od wspinaczki wysokogórskiej. Z
rozmowy można dowiedzieć się o pochodzeniu rodziców Wandy, o
tragedii jaka spotkała rodzinę Rutkiewiczów w dzieciństwie oraz o
relacjach jakie panowały w tym czasie między domownikami. Myślę,
że na to jak bardzo samodzielną i zaradną kobietą stała się
Wanda, wpłynęła sytuacja w domu, a zwłaszcza co raz wyraźniejsze
oddalanie się jej rodziców od siebie. To opowieść również o
traumatycznych przeżyciach związanych z morderstwem jej ojca (Wanda
była oskarżycielem posiłkowym w tym procesie). Himalaistka nie
unika odpowiedzi na trudne pytania stawiane przez panią Rusowicz
dotyczące jej życia prywatnego. Rutkiewicz była dwukrotnie
mężatką, ale życie rodzinne nie było jej jak widać pisane.
Barbara Rusowicz nie unika również trudnych tematów związanych z relacjami alpinistki z osobami, które tak jak ona poświęciły się
pasji wspinania – pyta o współzawodnictwo pomiędzy nimi, bądź o
to czy wśród tak specyficznej grupy osób nastawionej na konkretny
cel (dotrzeć jak najwyżej, jak najszybciej, i najlepiej przed
wszystkimi innymi) można mówić w ogóle o przyjaźni. Dowiadujemy
się również jak to się wszystko z tymi górami zaczęło… A
zaczęło się już na studiach – najpierw były okoliczne skałki
a z czasem zaczęły pojawiać się Tatry, potem norweskie Trollrygen
i Alpy. A potem okazało się, że Wanda Rutkiewicz ma faktycznie
smykałkę do wspinania się i wtedy zaczęła się jej przygoda z
naprawdę wysokimi górami - Gasherbrumy w paśmie Karakorum, Andy,
Himalaje... Lista sukcesów Wandy Rutkiewicz jest imponująca – do
najważniejszych należą z pewnością: zdobycie Mount Everest
(trzecie wejście kobiece i pierwsze polskie; 1978 r.) oraz zdobycie
K2 (pierwsze wejście kobiece z Liliane Barrard i pierwsze polskie
wejście; 1986 r.). Życie himalaisty nie jest jednak zawsze pasmem
zwycięstw, zdarzają się również porażki, a w górach wysokich porażki oznaczają często tragiczny koniec czyjegoś życia. Jest to również
opowieść o ludziach, którzy wspinali się razem z nią i pozostali wśród "czternastotysięczników" na zawsze.
Wanda Rutkiewicz rysuje się w tym wywiadzie jako osoba wytrwała,
można by rzec nawet ślepo uparta i silnie nastawiona na postawiony
cel, sukcesywnie poprawiająca swoje umiejętności wspinaczkowe i
budująca formę potrzebną do zdobycia tych najważniejszych szczytów.
Równocześnie jej upór, niezależność i niejednokrotnie bezpośrednio wyrażana siła charakteru nie przysparzały jej raczej przyjaciół.
Wanda Rutkiewicz zaginęła w trakcie zdobywania Kanczendzongi w
1992. Ostatecznie uznano ją za zmarłą 13 maja 1992 r..
Rutkiewicz, rozpoczynając współpracę z Barbarą Rusowicz,
powiedziała o dziennikarce: „Młoda, miła dziewczyna, o górach
nie ma pojęcia, ale zdarza się jej zadawać zadziwiająco wnikliwe
pytania”. Czy zatem ta młoda reporterka podołała postawionemu
przed nią zadaniu?
Prezentowany wywiad podzielony jest na kilka rozdziałów, z czego
można wywnioskować, że powstawał w trakcie kilku a pewniej nawet
kilkunastu, niezależnie przeprowadzonych rozmów. Widać próbę
uporządkowania tego obszernego materiału. Wydaje mi się, jednak że
nie zawsze się to udaje i przez to szwankuje chronologia opowiadanej
historii, a czytany tekst staje się odrobinę niespójny. Książkę
czyta się relatywnie szybko. Niestety, niektóre ważne momenty z
życia Wandy Rutkiewicz zostały potraktowane po macoszemu (jak
mniemam przy obopólnej zgodzie). Sama alpinistka stwierdza, że o
niektórych sytuacjach mówiła już wielokrotnie i nie chce się
powtarzać. Tutaj widzę pewien brak asertywności ze strony prowadzącej rozmowę Barbary Rusowicz, bo skoro ma to być „wywiad
rzeka”, to powinien dotyczyć wszystkich momentów z życia
Rutkiewicz. Przecież niektóre z tych wydarzeń miały miejsce
kilka, bądź kilkanaście lat wcześniej i ich bohaterka od tego
czasu mogła zmienić pogląd na te sprawy. Czasami tekst sprawia
wrażenie bardzo suchego, bądź nawet surowego. Tutaj trudno się
dziwić, bohaterka wywiadu jest typowym umysłem ścisłym (była z wykształcenia elektronikiem), dla którego liczą się fakty i
tylko fakty. A te, pomimo wspomnianych wad układu tekstu, można w
tym wywiadzie znaleźć.
Ze swojej strony mogę śmiało polecić tę książkę. Dla mnie
stanowiła ona pierwsze tak obszerne spotkanie z największą
polską, jeśli nawet nie światową, himalaistką. Po lekturze myślę
jednak, że powinienem zacząć od innego tytułu, a ten zostawić
sobie na koniec (albo prawie koniec) czytelniczego spotkania z Wandą
Rutkiewicz. Według mnie może stanowić on dobre podsumowanie historii jej
życia, tym wartościowsze, że opowiedziane bezpośrednio przez samą Wandę Rutkiewicz.
Komentarze
Prześlij komentarz