Witajcie.
Zapraszam do
zapoznania się z moją recenzją książki „Zdobycie Gasherbrumów”
(Sport i Turystyka, 1979 r.) opracowanej pod redakcją Wandy
Rutkiewicz, a dotyczącej pamiętnej polskiej wyprawy w pasmo
Karakorum, zrealizowanej w 1975 r. (Wyprawa Kobieca w Karakorum 75,
Ladies Himalaya Expedition). Książkę tę wygrzebałem na
jednej z półek Biblioteki Kraków.

W latach ‘60 i
‘70 ubiegłego wieku po raz pierwszy zaczęto poruszać kwestie
wspinaczki sportowej realizowanej przez zespoły kobiece. Również w
polskim świecie wspinaczkowym ten temat był poruszany co raz
śmielej. Sama Wanda Rutkiewicz niejednokrotnie wypowiadała się na
temat różnic we wspinaczce w zespole mieszanym (a więc z męskimi
partnerami), a wspinaczce w zespole kobiecym. Uważała, że tylko
wspinaczka w samodzielnych zespołach kobiecych, pozwalała jej
uczestniczkom na odczuwanie pełni przeżyć i emocji związanych ze
zdobywaniem szczytów górskich. Sama Rutkiewicz na starcie swojej
kariery - trasy wspinaczkowe w Alpach i Norwegii – wspinała się w
zespole z Haliną Krüger-Syrokomską,
uzyskując zresztą świetne rezultaty. Zorganizowanie i
zrealizowanie typowo kobiecej wyprawy w góry najwyższe, było zatem
w tym okresie, wydarzeniem nie tylko na skalę europejską, ale
podejrzewam że nawet światową. Nadarzyła się świetna okazja –
rok 1975 został ogłoszony przez UNESCO Międzynarodowym Rokiem
Kobiet.
Książka jest
pełną relacją z organizacji wyprawy narodowej w góry wysokie.
Musimy pamiętać, że wyprawa była organizowana w czasie głębokiej
komuny, dlatego nie wystarczyło udać się do sklepu, kupić sprzęt
do wspinaczki wysokogórskiej i ruszyć na podbój szczytów
Karakorum. Czytając opis przygotowań do wyprawy i nie chodzi mi tu
tylko o kwestie logistyki i osprzętu, ale również o szereg
zabiegów dyplomatycznych, które doprowadziły do udzielenia przez rząd
Pakistanu pozwolenia na realizację wyprawy, pokazuje jak jak wielkim
wyzwaniem było przygotowanie takiej wyprawy. Równocześnie czytając
właśnie o logistycznym przygotowaniu całego przedsięwzięcia,
faktycznie myśli się o wyprawie Ladies Himalaya Expedition ‘75,
jako o wyprawie narodowej – autorzy szczegółowo opisują jakie
wsparcie uzyskano od poszczególnych spółdzielni produkcyjnych, co
pokazuje że faktycznie przedsięwzięcie to powinno nosić miano
„wyprawy narodowej”. Warto wspomnieć również, że ostatecznie
w ramach wyprawy z 1975 r. w paśmie Karakorum miała działać grupa
mieszana, ale z wyraźnie wydzielonymi zadaniami – odrębnymi dla
zespołu kobiecego i męskiego. Decyzja taka została podyktowana z
jednej strony realiami społeczno-kulturowymi (grupa kobieca wędrująca
samotnie po muzułmańskim kraju mogła być narażona na szereg
niebezpieczeństw), a z drugiej strony kwestiami finansowymi (ówczesne
realia gospodarcze nie pozwalały na zorganizowanie dwóch odrębnych
wypraw).
W „Zdobyciu
Gasherbrumów” bardzo dokładnie, można rzec ze wręcz z
kronikarską precyzją, opisano moment przygotowań do wyjazdu: to w
jaki sposób był kompletowany zespół wspinaczy, w jaki sposób
poszczególne grupy docierały do punktu zbiorczego w Skardu, jak
przebiegała wędrówka karawany, jak przebiegały przygotowania do
akcji górskiej i ataki szczytowe. Ciekawym rozdziałem, który
również znalazł się w omawianej publikacji jest raport medyczny,
w którym lekarka wyprawy, opisuje z jakimi trudnościami medycznymi
musiała sobie poradzić w trakcie trwania ekspedycji. Znamienny jest
fakt, że nie tylko sprawowała opiekę medyczną nad członkami
wyprawy, ale również w miarę możliwości i dostępnych środków
leczniczych niosła pomoc medyczną kulisom i ludności tubylczej z
którą spotykała się w rejonie wyprawy. Co ciekawe, w trakcie organizacji ekspedycji założono również możliwość
wystąpienia takich działania i w związku z tym odpowiednio
zwiększono zapas leków. Jeśli chodzi o konstrukcję tekstu, to
książka została podzielona na rozdziały, za które byli
odpowiedzialni poszczególni uczestnicy wyprawy. Jest to bardzo dobry
zabieg, bo czytelnik widzi poszczególne wydarzenia z kilku
perspektyw, co tworzy w miarę obiektywny obraz zdarzeń. Tekst jest
doskonałym świadectwem ogromu trudności i walki również, a może
przede wszystkim, ze słabościami własnego organizmu, jakie każdy
wspinacz musi przezwyciężyć, żeby pokusić się o zdobycie tych
najwyższych punktów na Ziemi. Z drugiej strony w książce
zarysowano motywacje poszczególnych uczestników, które kierują
nimi przy podejmowaniu decyzji związanych z akcjami szczytowymi.
Widać powoli rodzący się konflikt pomiędzy bezkompromisową,
nastawioną na cel kierowniczką wyprawy (Wanda Rutkiewicz) a
pozostałą częścią zespołu. Z pewnością na tę sytuację ma
wpływ przedłużająca się wyprawa bez wyraźnych sukcesów –
owszem indywidualne rekordy wysokości były przez poszczególne
uczestniczki wspinaczki pokonywane i ustanawiane, ale nie oszukujmy
się nie po to się tam wybrały…
Pomimo tych
niesnasek wyprawa zakończyła się wielkim sukcesem. Podstawowym
celem wyprawy było wejście samodzielnego zespołu kobiecego na
szczyt Gasherbrum III (7952 m.), szczyt ten został zdobyty w
składzie mieszanym: Wanda Rutkiewicz, Alison Chadwick-Onyszkiewicz,
Janusz Onyszkiewicz i Krzystof Zdzitkowiecki. Było to nie tylko I
wejście kobiece, ale równocześnie w ogóle pierwsze odnotowane
wejście na ten szczyt, który do tego momentu uważany był za
szczyt dziewiczy. Pozwoliło ono również na ustanowienie nowego
kobiecego rekordu wysokości (który swoją drogą przetrwał około
doby). Po raz pierwszy w historii odnotowano kobiece wejście na
szczyt Gasherbrum II (8035 m.). Szczyt zdobyty został przez zespół
w składzie: Halina Krüger-Syrokomska
i Anna Okopińska – było to równocześnie pierwsze wejście
samodzielnego zespołu kobiecego na szczyt ośmiotysięczny.
Doprowadziło ono do ustanowienia nowego kobiecego rekordu wysokości
dla Polski i Europy. Dodatkowo dwa męskie zespoły dokonały wejścia
na szczyt Gasherbrum II ustanawiając wysokościowy rekord Polski
(odnotowane III i IV wejście; zespół I – Leszek Cichy, Janusz
Onyszkiewicz, Krzysztof Zdzitkowiecki; II zespół – Władysław
Woźniak, Marek Janas, Andrzej Łapiński).
Książkę
przeczytałem z wielkim zainteresowaniem. Pozwoliła mi ona
uzmysłowić sobie jak wielkim przedsięwzięciem w tamtych czasach
było przygotowanie wyprawy w tak egzotyczny rejon jakim jest pasmo
Karakorum. Tekst ubogacony jest cudownymi zdjęciami, które
doskonale obrazują przebieg wyprawy. Uważam, że pomimo
upływających lat niektóre problemu nie straciły na wymowie i są
one aktualne również teraz. Ze swojej strony zachęcam do
sięgnięcia po tę blisko 40-letnią już lekturę.
Komentarze
Prześlij komentarz